Dzień dobry
MARCIN DZIERŻANOWSKI
nowy redaktor naczelny
K
iedy 13 lat temu jako młody dziennikarz po raz pierwszy przekraczałem próg legendarnego tygodnika „Wprost”, w najskrytszych fantazjach nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę pisał do tego tygodnika wstępniak redaktora naczelnego. Nie mogę więc dziś napisać, że marzenia się spełniają. Raczej że życie je czasem przerasta. Choć przez lata mojej dziennikarskiej pracy kilka razy z „Wprost” odchodziłem, za każdym razem tu wracałem. Coś mnie tu przyciągało. Miałem przyjemność pracować z wieloma redaktorami naczelnymi, od Marka Króla przez Piotra Gabryela, Tomasza Lisa, Sylwestra Latkowskiego aż do żegnającego się właśnie z funkcją Jacka Pochłopienia. W tym czasie „Wprost” zmieniał się bardzo intensywnie i bardzo często. Na moje oko – czasem zbyt często. Kolejnych naczelnych dzieliło bardzo wiele: poglądy, temperament, wizja pisma. Są jednak dwie cechy, które ich łączyły – odwaga i zdrowy rozsądek. Chcę, by pod moim kierownictwem „Wprost” pozostał pismem odważnym. Stawiającym ostre tezy, wkładającym kij w mrowisko, czasem prowokującym.Ale też by przy okazji nie stracił zdrowego rozsądku, co przy trwających w Polsce podziałach jest coraz trudniejsze. Nie skręcając ani w lewo, ani w prawo, pozostaniemy więc pismem odważnym i roztropnym. Jesteśmy bodaj jedynym tygodnikiem opinii, który potrafi rozmawiać zarówno z politykami obozu władzy, jak i opozycji. To – wydawałoby się – w dziennikarstwie powinien być standard, dobrze jednak wiemy, że nad Wisłą nie jest. Nie zamierzamy być jednak tygodnikiem mdłym, nijakim ani tym bardziej przewidywalnym. Dlatego „Wprost” nie wpisuje się do żadnego z obozów polsko-polskiej wojny. Że taka postawa nie ma przyszłości? Chyba jednak ma, skoro w ostatnich tygodniach – po kilku latach przerwy – znowu staliśmy się najczęściej cytowanym tygodnikiem opinii w Polsce. Najwyraźniej więc myślenie ma kolosalną przyszłość, pod warunkiem że nie jest to myślenie stadne. Dziękując poprzednikowi (i poprzednikom), obiecuję im wszystkim, a przede wszystkim Czytelnikom, że „Wprost” jeszcze nieraz pozytywnie zaskoczy. g