Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Historia Polski pisze się przez cały czas

JACEK POCHŁOPIEŃ, redaktor naczelny

Ta wiadomość została przyjęta spokojnie jak na polskie standardy: w ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy zgodził się na zatrzymanie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz ewentualne aresztowanie byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztofa S. Zarzuty są poważne: udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjęcie łapówek (co najmniej 376,3 tys. zł), przekroczenie uprawnień i udział w praniu brudnych pieniędzy.

Chodzi między innymi o wystawianie faktur za usługi, które nie zostały wykonane. Cała sprawa jest skandaliczna, a osób podejrzanych o przestępczy proceder w wymiarze sprawiedliwości więcej. Ja chcę jednak zwrócić uwagę na coś innego: czy po ubiegłotygodniowej decyzji podniosły się głosy, że sędziowie Sądu Najwyższego postanowili się podlizać politykom? No nie. Albo że zmienili front i teraz będą trzymać z ekipą rządzącą? Też nie. Po prostu podjęli decyzję i tyle. Właśnie. Skupiajmy się na faktach. Jednym z problemów debaty publicznej w Polsce jest przypisywanie określonych intencji adwersarzom, i dotyczy to wszystkich stron sceny politycznej. Brakuje dyskusji o faktach, za to miotane są mocne oskarżenia. Jeśli masz wątpliwości, czy należy ograniczać samodzielność samorządów (ja akurat mam), jasno z tego wynika, że bronisz sitwy. Gdy zastanawiasz się (zastanawiasz!), co na temat Lecha Wałęsy jest prawdą, a co nie, i w jakim stopniu może to się rozmijać z prezentowaną przez byłego prezydenta wersją, szargasz świętość i w zasadzie nie zasługujesz na miano Polaka. Jeżeli popierasz Jarosława Kaczyńskiego, to możesz być uznany przez niektórych jego przeciwników za szaleńca. Jeśli nie – to część zwolenników może ci przyczepić etykietę zdrajcy. Takie przykłady można mnożyć.

A przecież wydarzenia w III RP potoczyły się w taki sposób, że cały czas pojawiają się nowe fakty. Także z przeszłości – dokumenty, świadkowie, relacje. Zakładanie z góry, że niczego nowego nie wnoszą, uważam za nieporozumienie. Dodatkowo zaciekle spieramy się o interpretację faktów, czego ostatnim przykładem jest dyskusja o odwołaniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 r. czy wymiana zdań pomiędzy Władysławem Frasyniukiem i Włodzimierzem Czarzastym (piszemy o tym w tym wydaniu), co właściwie wydarzyło się w 1989 r. Ja podchodzę do tego tak: mam określone poglądy na wydarzenia z naszej najnowszej historii – na podstawie mojego obecnego stanu wiedzy. Jeśli pojawi się jakaś nowość, przyjrzę się, czy coś wnosi. Historia Polski pisze się przez cały czas. A my musimy się jej przez cały czas uczyć i ją analizować, aby lepiej rozumieć teraźniejszość. g

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań