Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Dlaczego piszemy o Durczoku

Do czasu zakończenia procesów, jakie byłym i obecnym dziennikarzom „Wprost”, a także wydawcy tygodnika, wytoczył Kamil Durczok, nie chcieliśmy na naszych łamach pisać na jego temat. Choć od czasów naszych głośnych publikacji z lutego 2015 r. poznaliśmy wiele nowych faktów na temat molestowania i mobbingu, których dopuszczał się były szef „Faktów”, zachowywaliśmy milczenie. Uznaliśmy, że skoro sprawę bada wymiar sprawiedliwości, a nasz spór przeniósł się z łamów prasowych na salę sądową, dla czystości reguł powinniśmy poczekać. Ze względu na dobro ofiar sąd utajnił przebieg rozprawy, dlatego nie mogliśmy też relacjonować tego, co się dzieje w sądzie. Milczenie zachowywał też Kamil Durczok. Okazało się jednak, że w jego przypadku powodem nie jest szacunek dla postępowania przed sądem, ale zwykły biznes. Dziennikarz, żegnając się

z TVN, podpisał bowiem z byłym pracodawcą umowę, w myśl której przez określony czas nie mógł się on wypowiadać na temat sprawy w mediach. Teraz, gdy zakaz minął, Durczok rozpoczął prawdziwą ofensywę medialną, w ramach której obrzuca błotem tygodnik „Wprost”, nas, dziennikarzy, oraz – co chyba już najbardziej podłe – ofiary. Smutne, że tej ofensywie kibicuje spora grupka dziennikarzy (co dziwne, także dziennikarek), które robiąc z nim potulne wywiady, uczestniczą w kampanii wybielania jego osoby. Nie jesteśmy osobistymi wrogami Kamila Durczoka. Jednak w obliczu nieprawdziwych informacji, jakie zgłasza na nasz temat, i sprawy, której dotyczyły nasze artykuły, musimy przerwać milczenie. Dziś część autorów artykułów sprzed prawie dwóch lat nie pracuje już we „Wprost”. Tym razem postanowiliśmy jednak zabrać głos wspólnie i jeszcze raz na łamach „Wprost” upomnieć się o prawdę. g

CETA, blamaż UE

To miała być stosunkowo mało kontrowersyjna umowa handlowa z najbardziej europejskim spośród pozaeuropejskich krajów świata. Jej cel wydawał się jasny: znieść bariery celne i przygotować Europę na nieuchronne zderzenie ze światową konkurencją. A przecież to nic innego jak problemy z konkurencyjnością przeregulowanej i chronionej barierami celnymi unijnej gospodarki są źródłem kryzysów trapiących UE. Los Unii na chwilę zawisł na włosku za sprawą garstki socjalistów z Walonii, biednego regionu Belgii, którego mieszkańcy są bardzo przywiązani do ochrony swojego rolnictwa, zasiłków i gwarancji zatrudnienia. Umowa z Kanadą mogła, choć nie musiała, im te przywileje odebrać, więc stanęli okoniem, zmuszając Wspólnotę liczącą pół miliarda członków do ustępstw. Fakt ten świętuje teraz wielu innych przeciwników chciwych i zaborczych amerykańskich korporacji, które musiały cofnąć się pod presją europejskich

wartości. Problem polega na tym, że jak się odsieje UE z antyamerykańskich i socjalistycznych frazesów, to jedynym jej spoiwem jest oparty na wolności gospodarczej wspólny rynek. A on chwieje się pod naporem ruchów odśrodkowych i migracyjnych kryzysów. Walońscy socjaliści pokazali kolejną słabość UE, polegającą na tym, że jak się w końcu zapyta wyborcę o zdanie, to się okazuje, że on nie tylko nie rozumie, ale też nie akceptuje zmian zachodzących w świecie i zrobi wszystko, żeby było tak jak dotąd. W efekcie Wspólnota, z której dobrodziejstw wszyscy korzystamy, wychodzi na niepoważnego, mało wiarygodnego partnera, dla którego może nie być miejsca w towarzystwie dużych, globalnych graczy. Zwolennicy fałszywie pojmowanych europejskich wartości powinni się cieszyć z pyrrusowego zwycięstwa walońskich socjalistów, póki jeszcze mogą. Rzeczywistość może upomnieć się o ich przywileje wcześniej, niż im się wydaje. g

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań