Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

O afrykańskie standardy w polskim Kościele

Komentarz, Marcin Dzierżanowski

Wdyskusji na temat sporu między ks. Wojciechem Lemańskim a abp. Henrykiem Hoserem padł ostatnio zarzut, że ten drugi wprowadza afrykańskie standardy do polskiego Kościoła. To podszyta złośliwością aluzja do tego, że obecny biskup warszawskopraski spędził sporo lat w Ruandzie, czego ewidentnym pokłosiem było sprowadzenie ostatnio z Ugandy na Stadion Narodowy charyzmatycznego uzdrowiciela ks. Johna Bashobory.

Pół roku temu byłem w Sudanie Południowym, gdzie mogłem się przyglądać pracy duszpasterskiej starszego księdza z Włoch. Od kilku lat mieszka on pośród miejscowego plemienia w stanie Jungle. I przyznać muszę, że jego stosunek do wiernych niewiele miał wspólnego z tym, co abp Hoser (i większość innych księży) prezentuje nad Wisłą. Partnerskie podejście do wiernych, wpatrywanie się w ich duszpasterskie potrzeby, nieustanny dialog, także podczas mszy i kazania. I przede wszystkim ogromna otwartość umysłu połączona z pokorą wobec oczekiwań miejscowej ludności. Oczekiwań, które nam, Europejczykom, wydawały się, delikatnie mówiąc, niestandardowe.

Myślę o tym, obserwując to, w jaki sposób kuria postąpiła z mieszkańcami podwarszawskiej Jasienicy, odwołując szanowanego przez nich proboszcza ks. Lemańskiego.O samym konflikcie na linii biskup – ksiądz się nie wypowiem. Bardziej od konfliktu personalnego interesuje mnie bowiem stosunek hierarchy do zwykłych wiernych. W tle awantury o ks. Lemańskiego sprawa ta jakby znikła.

Od kilku lat parafianie stoją murem za proboszczem – i od kilku lat bezskutecznie próbują się dowiedzieć od biskupa, dlaczego na ich księdza spadają kolejne kary. Mimo to kuria nic im nie wyjaśnia, nie chce nawet z nimi rozmawiać. To przedmiotowe traktowanie świeckich przez arcybiskupa więcej mówi o polskim Kościele niż merytoryczna przyczyna sporu – swoją drogą, także zawstydzająca.

Dobrze by było, gdyby abp Hoser sprowadził z Afryki nie tylko słynnego uzdrowiciela, ale też tamtejsze standardy relacji ze świeckimi. ■

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań