Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Polityczny teatr

ARCIN ZIERŻANOWSKI

edaktor naczelny

Na tydzień przed wyborami wszystkie sondaże przewidują wysoką wygraną Prawa i Sprawiedliwości, która da obozowi władzy samodzielną większość i umożliwi kontynuowanie rządów przez kolejną kadencję. Oczywiście wiem, że rzeczywistość społeczna nigdy nie jest do końca przewidywalna. W niedzielny wieczór może się na przykład okazać, że Zjednoczonej Prawicy zabraknie do większości kilku mandatów, a wtedy wszystkie opozycyjne ugrupowania utworzą „wielką koalicję” i przejmą władzę. Taki wariant jest wciąż realny, lecz – nie ma się co oszukiwać – mało prawdopodobny. Opozycja najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę, o czym świadczy niemrawa, całkowicie pozbawiona wiary w sukces kampania wyborcza. W tej sytuacji – inaczej niż zazwyczaj przed wyborami – podstawowym pytaniem, jakie powinniśmy sobie zadawać, nie jest to, kto wygra, ale jakie będą rządy Prawa i Sprawiedliwości przez kolejne cztery lata. JOANNA MIZIOŁEK szuka na nie odpowiedzi w tekście „Plan Kaczyńskiego” (s. 16). Wszystko wskazuje na to, że w drugiej kadencji priorytety prawicy będą nieco inne niż dotychczas Jarosław Kaczyński, zafascynowany postacią powojennego kanclerza Niemiec Konrada Adenauera, chce podobno przejść do historii jako polityk, który odmienił ekonomiczne oblicze Polski. To tłumaczyłoby coraz mocniejszą pozycję, jaką w obozie władzy ma Mateusz Morawiecki. Za to w szeregach opozycji nastroje raczej minorowe. ELIZA OLCZYK przygląda się projektowi wylansowania na liderkę Koalicji Obywatelskiej MAŁGORZATY KIDAWY-BŁOŃSKIEJ (s. 20). Ta pozytywnie postrzegana przez wyborców polityk, wbrew pokładanym nadziejom, nie zdołała odwrócić negatywnych dla opozycji kampanijnych trendów. Pomysł był dobry, ale zabrakło przygotowania i koncepcji. W dodatku była marszałek Sejmu ewidentnie nie ma jeszcze takiej pozycji, by odegrać samodzielną rolę w polskiej polityce – jej udział w ostatniej kampanii to raczej gościnny występ w sztuce wyreżyserowanej przez Grzegorza Schetynę. O tym zresztą, że w polskiej polityce kobiety ciągle odgrywają role napisane przez mężczyzn, pisze KATARZYNA SKRZYDŁOWSKA-KALUKIN (s. 23). W czasach, kiedy politycy nie do końca sobie radzą w kreowaniu debaty publicznej, funkcję tę coraz częściej przejmują artyści. W rozmowie z PAULINĄ

SOCHĄ-JAKUBOWSKĄ mówi o tym polsko-włoska gwiazda filmu KASIA SMUTNIAK

(s. 36). „Musimy zadawać trudne pytania, dotykać tematów, które są niepoprawne i niepopularne, to nasz obowiązek” – mówi aktorka. A ja marzę o czasach, kiedy politycy przestaną się bawić w teatr, a artyści będą mogli zająć się sztuką. g

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań