Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Czy wolno pisać o ataku Hindusa na Polkę?

JACEK POCHŁOPIEŃ, redaktor naczelny

Za podanie informacji, że Hindus być może próbował zgwałcić Polkę, można iść do więzienia. „Szanowny Panie” – taki list dostałem w ubiegłym tygodniu od prawniczki, prezes stowarzyszenia walczącego z dyskryminacją – „24 lipca otrzymaliśmy informację dotyczącą opublikowania przez Państwa artykułu [na Wprost.pl – JP] opisującego sprawę dostawcy pracującego dla fi r m y Uber Eats”. Pewien fragment zaniepokoił ekspertów organizacji: „Według komunikatu policji hinduski dostawca jedzenia na wynos próbował siłą doprowadzić do stosunku z odbierającą zamówienie kobietą. (…) Mężczyzna zaprzecza”. Pani prezes pisze, że nie można podawać narodowości sprawcy przestępstwa, jeśli okoliczności nie mają z nią związku, bo może to prowadzić do stygmatyzacji grupy. Przytacza prawo prasowe, konstytucję i interwencję rzecznika praw obywatelskich z 2012 r., dotyczącą podania narodowości sprawców kradzieży – Romów, co utrwala ich niekorzystny wizerunek.

Rada Etyki Mediów podzieliła pogląd, że było to niewłaściwe. Pani prezes przywołuje też Kodeks karny, który za publiczne znieważanie osoby albo grupy, m.in. z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej albo wyznaniowej, przewiduje karę pozbawienia wolności do trzech lat. I przytacza wyrok sądu rejonowego z Krakowa, który w kontekście tego przepisu zalecał przyjrzenie się ujawnieniu narodowości Romów jako sprawców kradzieży. Autorka listu domaga się m.in. korekty tekstu na Wprost.pl lub „przedstawienia oświadczenia wskazującego na fakt popełnienia błędu”. Zgadzam się, że pisanie o sprawcach Romach, bez szczególnych okoliczności, jest błędem. Znam ten problem. Z cudzoziemcami sprawa wygląda inaczej. Świat się zglobalizował, przybywa imigrantów. I popełniają oni przestępstwa. W sierpniu Białorusin znieważył w Warszawie polską flagę. W marcu sąd skazał na 11 lat więzienia Ukraińca, który rok wcześniej w sylwestra zabił, jadąc po pijanemu, dwie nastolatki w Jeleniej Górze. W każdym narodzie jest odsetek drani, Polacy też dopuszczają się haniebnych przestępstw za granicą. Czy opisywanie takich czynów z podaniem narodowości wywołuje agresję wobec grup? Klimat nietolerancji podsycają przede wszystkim niektórzy politycy i publicyści, a nie informacyjne teksty dziennikarskie. Szerszym echem odbił się zbiorowy gwałt na Polce w Rimini we Włoszech w sierpniu 2017 r. Jak wiemy z mediów, dla niektórych był to powód do agresji i oskarżania grup. Dla mnie był to przyczynek do dyskusji o niekontrolowanej imigracji.

Bo właściwe pytanie nie brzmi, czy Brytyjczycy, Hindusi i inni są potencjalnymi przestępcami, tylko czy władze dostatecznie kontrolują, kto przyjeżdża do Polski. Nawiasem mówiąc, akurat władze Indii mają kłopot z walką z przestępczością seksualną. Chodzi m.in. o postępowania karne i edukację kobiet o ich prawach. W kwietniu zaniepokojenie i potępienie po zbiorowym gwałcie i morderstwie ośmiolatki wyraził koordynator ONZ w Indiach. Są też informacje o Polakach, którzy atakują cudzoziemców w kraju. W ubiegłym tygodniu – jak podały media – „kibice Legii Warszawa”, na co wskazywały szaliki, obrazili w tramwaju obcokrajowca („ciapaty” etc.). Mam nadzieję, że zostaną przykładnie ukarani. Ale nie sądzę, aby w Polsce było więcej rasistów niż w innych krajach. Swoją drogą: jeśli pojawia się podejrzenie, że w Polsce doszło do czynu rasistowskiego, za granicą bywa o tym głośno. Tak było w 2017 r., gdy muzułmanka z Niemiec poinformowała, że została opluta w Lublinie. Według niektórych publicystów dowodziło to rasizmu w Polsce. Mam nadzieję, że stowarzyszenia walczące z dyskryminacją nie będą obojętne wobec takich oskarżeń. Co z informacjami o narodowości sprawców przestępstw? Na głosy w debacie czekam pod adresem debata@wprost.pl. g

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań