Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Albo Macierewicz, albo Platforma Obywatelska

JACEK POCHŁOPIEŃ

redaktor naczelny

Sprawy zaszły już tak daleko, że nie widzę alternatywy: jeśli ostatecznie, bez żadnych wątpliwości okaże się, że na pokładzie prezydenckiego tupolewa 10 kwietnia 2010 r. nie doszło do wybuchu, minister Macierewicz powinien się podać do dymisji. Jeśli doszło – to właściwie Platforma Obywatelska powinna się rozwiązać. Abstrahując od realności takiego scenariusza: w obu przypadkach powinno się tak stać z identycznych powodów. Nie chodzi mi o to, że nie można się mylić czy dyskutować, ale o to, w jaki sposób przedstawia się oraz broni swoich racji. Obie strony zarzucają sobie nawzajem głupotę/ szaleństwo/zdradę, wciągając tym samym Polaków w spiralę nienawiści. Za taki błąd i działanie ten, kto się myli, powinien zapłacić najwyższą polityczną cenę. Nie można nad tym przejść do porządku dziennego. Uważam, że niezbędna jest konfrontacja naukowców reprezentujących komisję Jerzego Millera oraz Wacława Berczyńskiego. Mam nadzieję, że wówczas faktów nie da się już przykryć żadną propagandą ani manipulacjami. Jeśli natomiast dyskusja w takim kształcie nie przyniosłaby ostatecznego efektu, to może chociaż powstałby konsensus co do dalszych niezbędnych działań. Może podsumowanie informacji, jakie są potrzebne, aby wydarzenia sprzed siedmiu lat przestały budzić wątpliwości w debacie publicznej przynajmniej co do podstawowej kwestii: czy była to katastrofa, czy zamach. Byłby to krok w kierunku obniżenia temperatury politycznego sporu w Polsce, która przekroczyła poziom krytyczny i osłabia nasze państwo. Niezależnie bowiem od tego, czyja wersja znajduje większy posłuch wśród Polaków, dyskusja w takiej formie, jaką mamy teraz, a właściwie jej zastąpienie przez daleko idące wzajemne oskarżenia, zatruwa życie publiczne. Trudno jest dzisiaj racjonalnie dyskutować o tym, co dla Polski ma żywotne znaczenie, na przykład jak dbać o nasz interes w Unii Europejskiej albo zabezpieczać się przed zagrożeniem

ze strony Rosji. Zwykle podczas takich rozmów zaczynają się sypać polityczne razy, które wypierają merytoryczne argumenty. Jak w takiej atmosferze wypracowywać najlepsze rozwiązania? À propos, jeśli już jesteśmy przy rzeczach ważnych dla Polaków: w tym wydaniu „Wprost” poruszamy kwestię systemu emerytalnego. Jest coś niebywałego w tym, że politycy postanowili swego czasu zabierać nam pieniądze, i to niemałe (mam na myśli obowiązkowe składki emerytalne), a potem stwierdzili, że sorry, taki mamy klimat, więc godziwych świadczeń na stare lata właściwie nie będzie. I róbta, co chceta. Na domiar złego obecnie bodaj najgłośniejsza dyskusja dotyczy tego, czy przesunąć wiek emerytalny o kilka lat w jedną czy w drugą stronę, jakby to mogło coś rzeczywiście zmienić. Potrzebne są radykalne zmiany. W tym wydaniu „Wprost” publikujemy rozmowę z prof. Leokadią Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej, która ma sprecyzowany pogląd: otwarte fundusze emerytalne były porażką, grupy finansowe grają na swoje zyski, a nie na emerytury Polaków, stąd kłopoty i dlatego potrzebne są zmiany. Spory na temat detali to droga donikąd. Polska potrzebuje pełnej i rzetelnej debaty na temat przyszłości systemu emerytalnego. Zapraszamy do niej na łamach „Wprost”. Polska generalnie potrzebuje poważnych dyskusji.g

Spory o detale to droga donikąd. Polska potrzebuje pełnej i rzetelnej debaty na temat systemu emerytalnego

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań