Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Na start

Rewolucja normalności

Aż 70 proc. młodych Polaków z większych miast deklaruje, że szuka w życiu równowagi. Ponad połowa ma dość obnoszenia się z drogimi markami ciuchów czy gadżetów – wynika z przeprowadzonych niedawno badań. Dla młodego pokolenia najważniejsze są w zasadzie trzy wartości – równowaga, wygoda i prawda. To gigantyczna zmiana w stosunku do tego, co wyznawała poprzednia generacja, wchodząca w dorosłość 15 czy 20 lat temu. Wtedy w cenie były: sukces, kariera, wyjątkowość, perfekcjonizm. Ta rewolucja normalności ma różne oblicza. Polityczne – gdy kolejne wybory wygrywają partie i osoby kontestujące działalność elit, a nawet ocierające się o populizm (pisze o tym Jan Śpiewak na str. 122). Ale także obyczajowe – o czym świadczy nadzwyczajny sukces Magdaleny Kostyszyn, znanej w świecie internetu jako Ch...jowa Pani Domu.

Blogerka, stając w opozycji do lansowanego przez media perfekcjonizmu w życiu codziennym (którego ikoną stała się strasząca testem białej rękawiczki Perfekcyjna Pani Domu – Małgorzata Rozenek), stała się niespodziewanie idolką Polek. Tych zmęczonych koniecznością ciągłego dorównywania do czegoś lub kogoś, tych nieidealnych, bez makijażu i przymusu kariery, której scenariusz napisali jej inni (piszemy o tym na str. 42). Ale oczywiście rewolucja normalności ma też swoje złe strony. Na przykład wtedy, gdy normą staje się głupota. Przykład? Ostatnia wypowiedź posłanki Beaty Mateusiak-Pieluchy, która wezwała do tego, by polskie państwo wymagało od „ateistów, prawosławnych i muzułmanów oświadczeń, że respektują wartości uznawane w Polsce”. I nie przekonuje mnie, że – jak pisze Jan Wróbel – chodziło jej o cudzoziemców (str. 16). Nie o taką normalność walczyliśmy. g

MARCIN DZIERŻANOWSKI,

zastępca redaktora naczelnego

Bajka o dobrej Angeli

JAKUB MIELNIK

szef działu Zagranica

Angela Merkel to kiedyś naprawdę zła kobieta była. Afiszowała się z szefową Związku Wypędzonych Ericą Steinbach, próbując zrobić z Niemców takie same ofiary III Rzeszy jak inne nacje. Budowała z Rosjanami rurociągi na Bałtyku. A ostatnim z jej błędów było okazanie matczynej słabości imigrantom z Bliskiego Wschodu i próba wymuszenia tego na innych. Jednak teraz ta zła Angela okazuje się być najkorzystniejszym z punktu widzenia Polski szefem niemieckiego rządu, bo dba o interesy Europy, uwzględniając przy tym interesy polskie. Taka deklaracja padła z ust szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego, mimo że jeszcze jakiś czas temu byłaby absolutnie nie do pomyślenia. W podobnym tonie wypowiada się także szefowa rządu polskiego Beata Szydło.

Okazuje się, że zło, które ona dotąd uosabiała, zaczyna przybierać znacznie gorsze formy. Zamiast dobrej Angeli możemy za chwilę ocknąć się z Niemcami rządzonymi przez prorosyjskich populistów i Europą, w której karty rozdaje fanatyczny socjalista Martin Schulz. Żeby tego uniknąć, warto wybaczyć niemieckiej kanclerz jej dotychczasowe grzechy, być może włączając w to także wsparcie dla Donalda Tuska, uważanego obecnie za jedno z największych nieszczęść polskich po roku ’89. To przejaw wielkiej politycznej dojrzałości, a także cios we wszystkich, którzy oskarżają obecną ekipę o zerwanie z ciągłością polskiej dyplomacji. Czyż w publicznym uznaniu znaczenia Merkel dla polskich interesów nie pobrzmiewa ton tęsknoty za silnym, niemieckim przywództwem, do którego kiedyś wzdychał znienawidzony dziś Radek Sikorski? g

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań