Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Nie wstydź się, Polsko

Jednym ze sporów, który dzieli Polaków, jest to, czy powinniśmy się wstydzić za nasz kraj (i rodaków). Kiedy w ubiegłym roku wybuchła dyskusja dotycząca przyjęcia uchodźców, „Wstyd, Polsko, wstyd” brzmiało donośnie. Problem nie polega na tym, że doszło do zdecydowanej różnicy zdań. Problem polega na tym, że niektórzy nie chcieli w ogóle dyskutować, wykrzykując zamiast tego emocjonalne hasła. Dziś, gdy Niemcy czy Francuzi przyznają otwarcie, że zgoda na masową, niekontrolowaną imigrację okazała się błędem, widać, jak bardzo było potrzebne rozważne podejmowanie decyzji. To samo dotyczy katastrofy smoleńskiej. Rzecz nie w różnicy poglądów, ale w szermowaniu oskarżeniami, czy to o chorobę psychiczną wobec tych, którzy uważają tragedię za niewyjaśnioną, czy też o zdradę wszystkich podzielających pogląd, że

sprawa została definitywnie zamknięta. Amerykanie do dzisiaj snują rozważania, kto i w jaki sposób zabił w 1963 r. prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Warto zachować umiar również przy okazji premiery „Smoleńska”. Pojawiają się na przykład oskarżenia, że film nie trzyma się faktów. A jaka była linia obrony „Pokłosia”? Że film fabularny nie musi. Między innymi w ten sposób odpierane były zarzuty o antypolonizm produkcji. Wszystko to bynajmniej nie oznacza, że Polacy muszą się czegoś wstydzić, bo „co powie Europa”. Polska to też Europa, poza tym nie dzieje się u nas nic nadzwyczajnego. Załatwiajmy swoje sprawy i nie przejmujmy się tym, co powiedzą inni. Zresztą tak naprawdę to w większości nic nie powiedzą. Niemniej jednak – rozprawiajmy się z problemami. I rozmawiajmy, aby linii podziału było jak najmniej.g

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań